sobota, 15 listopada 2014

Rozdział VI

Hmm, witam po ciut dłuższej niż zazwyczaj przerwie :D Wena trochę wraca i jest pooozytywniee :D
I nie wiem czy to istotne, ale nadal nie mam nic dalej, a ten rozdział jest pisany wprost z głowy od razu tutaj więc błagam, wybaczcie błędy i te inne :D


 ********


Spojrzałam ponownie. No to pięknie... Ślizgiem wpadłam z powrotem do pokoju, starając się tym razem nie zabić o cokolwiek co chciałoby mi zniszczyć moją już i tak naruszoną poprzednim upadkiem niewidzialność.
-Floraa...- potrząsnęłam Nią za ramiona. O matko, nie tylko ja wyglądam tak źle! Podniosła głowę, opierając się na łokciach.
-Ali, jeśli nie ma inwazji kosmitów, ani nie następuje koniec świata, to nie ma istotnego argumentu dla którego miałabym otworzyć oczy. A w razie jakby się paliło, wynieś mnie z łóżkiem...- odrzekła moja zielonooka przyjaciółka uderzając głową o poduszkę.
-Flora, przed drzwiami stoi Mateusz. Ale to jest nic... - powiedziałam, kalkulując to, co widziałam przed chwilą pod drzwiami.
-Hm, a co jeszcze? Przyniósł Ci Gwiazdkę z Nieba chcąc porozmawiać? Czy jednak jest ta inwazja i wpadł z kumplem kosmitą?- rzuciła ironicznie, chowając twarz w poduszkę. Och, czy Ona kiedykolwiek zacznie mnie brać na poważnie, gdy ja przechodzę chwilowy kryzys?!
-Flora, On stoi pod drzwiami z Gustavem. Albo Georgiem. Kurwa, w sumie, jeden chuj. Z którymś z Nich stoi sobie właśnie pod Twoimi drzwiami!- wycedziłam każde słowo przez zęby by do Niej dotarło. Cholera, co Mateusz robi z jednym z członków ulubionego zespołu Flory pod Jej drzwiami?!
-Co?!- zerwała się w końcu ogarniając sytuację. Spojrzała na mnie nieprzytomnie.
-To czemu nie otworzyłaś drzwi? I w ogóle dlaczego Oni stoją tam RAZEM?!- spytała, patrząc na mnie już całkiem przytomnie. Nooo... od teraz będę Ją zawsze budzić hasłem iż ktoś z TH stoi pd drzwiami, skoro tak to efektownie działa. Czemu ja na to wcześniej nie wpadłam? Ach, no tak. Wcześniej nie poznałyśmy Ich osobiście.
-Flora, nie mam ochoty rozmawiać z Mateuszem. Naprawdę. Mogłabyś się Go subtelnie pozbyć?- spytałam zniechęcona. Cholera, co za uparty dupek!
-A co mam zrobić z... eee... w zasadzie, czemu Ty ich nadal po wczoraj nie rozróżniasz? CHWILA, ZARAZ OTWORZĘ, TYLKO SIĘ UBIORĘ!- Flora wbiła mi łokieć między żebra, po czym szybko i sprawnie spięła swe włosy w koka na czubku głowy przed lustrem toaletki. Matko, nawet niewsypana i na kacu wyglądała pięknie.dwa kosmyki po bokach delikatnie wysunęły się z koka, co dodało Jej jeszcze więcej uroku. Przetarła nieprzytomne oczy chusteczką do demakijażu, by zmyć resztki wczorajszej imprezy, po czym walnęła do mnie z pełną powagą na twarzy.
-Wejdź do szafy.
-Co ?! Czyś Ty oszalała?! Nie ma opcji. Nie będę siedzieć w żadnej szafie!- tupnęłam nogą obrażona. No aż tak jeszcze naprawdę nie oszalałam, by zamykać się w szafie z powodu jakiego pieprzonego idioty !
-Ali, wiesz dobrze, że On wejdzie, bo nie uwierzy że Cię tu nie ma. Będziesz w szafie, co Mu nie przyjdzie do głowy, rozejrzy się udając, że wczoraj coś tu zostawił, dojdzie do wniosku, że ma to jednak w domu, bo Ciebie nie ujrzy, i wyjdzie. Czy to takie skomplikowane?- spytała, przewracając oczami. Och. Świetnie. Więc nie dość, że wczoraj przez Niego lądowałam w ramionach Billa, to teraz jeszcze mam zaliczyć szafę?! Właśnie! Cholera. Obejmowałam się z Billem. I jak na to, że nie jest gejem, dość dziwnie działał na mnie Jego głos... O rany. Znowu dreszcz. Potrzebuję faceta, teraz, natychmiast.
-Dobra, zamknij mnie- rzuciłam, pakując się do wielkiej szafy w przedpokoju. No świetnie...

-Heeej! A Wy tak razem?- usłyszałam Florę jak zza światów. Kurczę, ciekawe ile to potrwa. Nie jestem przyzwyczajona do siedzenia w jednym mini pomieszczeniu wraz z powieszonymi kurtkami i bluzami Flory i Jej młodszego brata...
-No wejdźcie żesz! Przecież nie będziecie tak stali.- no tak. Tylko Flora choćby nie wiem co się działo potrafiła mieć tak swobodny i sympatyczny ton.
-Flora, jest może Ali?- spytał Mateusz. Och nie... Zaczynamy cyrk na kółkach, proszę państwa! Bilety bezpłatnie bo całe moje życie to i tak jeden wielki kabaret, więc, co za różnica?!
-Nie... Nie ma Jej. Niestety wyszła. A stało się coś?- dało się usłyszeć w odpowiedzi. Może zaraz sobie pójdzie. W sumie, jeden z członków TH będzie bardzo zszokowany gdy nagle wylecę z szafy...
-Nie, to właśnie bardzo dobrze! Bo ja do Ciebie!- CO?! KURWA ŻE CO PROSZĘ?! No to sobie w tej szafie posiedzę... Flora ryknęła śmiechem. Nie no jasne, przecież to bardzo zabawna sytuacja. Wspominałam może już o tym, że moje życie to jeden wielki kabaret?
-Powieszę sobie...- i w tym momencie rozsunęły się drzwi od szafy, a moim oczom ukazał się ciemnowłosy z pięknymi, jasnymi oczami, zdziwiony jak cholera Gu.. Ge... eee, jeden kij w tym wypadku! Uśmiechnęłam się, dociskając palca do ust i robiąc subtelne `ciiii...` a ten z wrażenia upuścił bluzę. Cholera, poważnie?! W ogóle kto normalny wiesza bluzę w szafie w nie swoim domu?! Ja tam zawsze wpadając do Flory po prostu kładę ją obok siebie na kanapie czy łóżku. Kucnął, uśmiechnął się, podniósł bluzę, i, wieszając ją, puścił mi oczko. Nie wierzę... Co za żenująca sytuacja. Jak nie wpadam do Nich histeryzując, że mam dziecko z Billem, to siedzę w szafie, gdy jeden z Nich przychodzi do Flory. Za jakie grzechy, ja się pytam?!


Okej. Siedzę tu już z 20 minut. A może nawet pół godziny? Cholera jasna... Nawet nie mam pojęcia, ile tu jestem, ale na pewno na tyle długo, by zaobserwować, że wszystko od samego rana idzie nie tak. Ten dzień to będzie po prostu jedna wielka... Hej... Czy to nie piosenka `Barbie Girl`...? Kurwa mać! To z mojej kieszeni! Dzwoni Amanda! Pieprzona kretynka! Czy nawet w tej chwili, pewnie kompletnie nieświadomie, musi utrudniać mi życie?!
-...tak, ulubiona piosenka mojej młodszej siostry. Przeproszę Was na chwilę- usłyszałam, po czym drzwi od szafy ponownie się rozsunęły, a moim oczom znów ukazał się ON. Uśmiechnął się, wyjął swój telefon, i czekał. Ach, no tak! Żeby mógł udawać że On odebrał, ja muszę rozłączył mojego kochanego pustaczka. Wyjęłam telefon z kieszeni przewracając biały parasol w wielkie czarne grochy.
-Sory, Flora Nic się nie stało, to tylko parasol!- powiedział, puszczając mi oczko.
-Niezdara ze mnie, gdzie ja mam...- i w tym momencie rozłączyłam Amandę, a On przyłożył sobie telefon do ucha, zamykając mnie ponownie w mojej osobistej Narnii. Hm, nawet powoli zaczynam się do ej szafy przyzwyczajać. Do Niego i Jego uśmiechów w sumie też. Szybkim ruchem palca wyłączyłam głos i położyłam telefon obok siebie. Nie wiem do cholery, co Mateusz na to, ale jeśli nie wyjdzie stąd w ciągu dziesięciu minut, to jak Boga kocham, wyjdę z szafy i Mu wypierdolę.


Minęło kolejnych minut może ze dwadzieścia. No kurwa... ja i moje cholerne szczęście. A mogłam się po prostu nie chować, wtedy nie byłoby tego całego cyrku. Ale nie. Jak zwykle. Flora i Ali i Ich głupie pomysły. Już sobie wyobrażam, jak Mała się ze mnie co chwilę śmieje myśląc nad tym, gdzie wciąż siedzę. Dobrze, że nie mam klaustrofobii. Nie no zabierzcie mnie stąd. BOŻE. Moje życie to jedno wielkie pasmo niepowodzeń... Właśnie siedzę w szafie ukrywając się przed moim byłym niedoszłym. No kurwa, jak bardzo beznadziejnie i żałośnie to brzmi? Spojrzałam na parasolkę. Miałam wrażenie, że nawet Ona patrzy na mnie z politowaniem...
Drzwi od szafy ponownie rozsunęły się, a ja usłyszałam Florę z pokoju
-Na pewno nie odprowadzać Cię do drzwi ?
-Nie- odrzekł, podając mi rękę i wyciągając mnie z szafy- poradzę sobie sam, nie przeszkadzajcie sobie! Pozdrów ode mnie Ali, na razie!- wydukał, a ja zdążyłam wziąć tylko swoje conversy nim zostałam wypchnięta na klatkę. W dresie i za dużej koszulce. Z napisem `Pokaż cycki dam Ci ciastko`. Jest moc, nie ma co! Spojrzałam zdemotywowana na mojego wybawcę, i uśmiechając się do Niego, związałam włosy w kitkę gumką z nadgarstka.
-Dziękuję! Jeszcze chwila w tej szafie, i naprawdę bym zwariowała!- wyrzuciłam z siebie, wychodząc z klatki. O rany. Powietrze, słonce, tyle radości!
-Spoko. Nie ma za co. I swoją drogą... ja to Georg. A Gustav to ten drugi. Po tym wybawieniu chyba już zapamiętasz, nie?- uśmiechnął się, idąc cały czas w kierunku ulicy głównej. Chwila... Dlaczego tam?
-Chyba tak. W zasadzie, co Ty tu robisz? I gdzie my się w ogóle kierujemy?- stanęłam, patrząc na Niego wielkimi ze zdziwienia oczami. I nie wiem, czym się bardziej zdziwiłam. tym, że On sobie szedł jak gdyby nigdy nic i co najmniej jak by był u siebie, czy tym, że dopiero po przejściu jakiś 20 metrów o to zapytałam.
-W zasadzie, to za tą ulicą skręcimy w uliczkę w prawo, a tam stoi Bill samochodem czekając na mnie i na Was. Korzystając z tego, że i tak już mamy przesrane w skutek wypadu do Polski, postanowiliśmy się trochę rozerwać i jechać z Wami gdzieś w jakieś fajne i ciekawe miejsce. Ale wygląda na to, że na Florę sobie chwilę poczekamy...
Oh. Nie no jasne. Przecież to takie normalne. Najpierw ja wpadam rozhisteryzowana robiąc z siebie matkę córki Billa, potem cały zespół wpada na imprezę urodzinową Flory, jeszcze później Gu... ee... Georg! Wyciąga mnie z szafy w której się chowam przed Mateuszem, a na sam koniec Tokio Hotel postanawia nas zabrać... gdzieś. Ha. Idealnie. Właśnie.. Chwila...
-Czemu przesrane? Przecież jesteście gwiazdami! Tego typu wypady powinny być chyba wpisane w sławę i zachcianki, czyż nie?- spytałam trochę zdezorientowana. Czyżby chłopaków sławnych na cały świat obowiązywały jakieś zasady i konsekwencje z nimi związane...?
-Aaaa. Takie tam małe... Daj spokój, nieistotne. Jak będzie się działo coś poważnego typu poszukiwanie nas i takie tam wtedy damy Wam znać.- powiedział, śmiejąc się. No tak. Jeszcze brakuje mi na głowie ich managerów, świty paparazzi i kogo tam jeszcze mogą za sobą ciągać... A ja wyglądam jak siedem nieszczęść! O mamusiu !

Resztę drogi, czyli aż jakieś 5 minut, przeszliśmy co chwilę się z czegoś śmiejąc. I to tak, że myślę iż połowa osiedla dochodziła do okien sprawdzając co się dzieje. A wszystko przez cholerną szafę... I dowiedziałam się, że zostali na noc w hotelu 30 minut drogi stąd, i że cudem jeszcze unikają rozpoznania Ich i paparazzich, i takie tam różne inne... No, i śmialiśmy się, dopóki nie usłyszeliśmy baardzo zniecierpliwionego głosu Billa.
-Wysłać Cię po dwie dziewczyny na chwilę... Ja pierdole. Gdzie Flora?- spytał, jakby cholernie zdenerwowany. Matko, co Mu znowu?
-Mieliśmy drobną usterkę z moim pobytem w szafie, ale nie, moja psychika nie ucierpiała jakby Cię to interesowało. Flora niedługo dojdzie, już napisałam Jej sms-a. Czy Ty zawsze masz taki humorek, czy akurat teraz bo korona z głowy spadła przy zbyt długim czekaniu?- spytałam, przewracając oczami.
-A czy pytanie było do Ciebie?- usłyszałam w odpowiedzi. O kurwa.
-Szkoda, że wczoraj tak nie szczekałeś. Przez chwilę nawet w ramach tego jaki byłeś w nocy ucieszyłam się na Twój widok, ale szybko ostudziłeś mój zapał, i przypomniałeś mi, że każda gwiazda to jednak dupek. I weź przestań szczekać, bo nie mam kagańca na Twoje kiepskie dni!- podniosłam głos, a Georg aż cały się wzdrygnął, kierując się do tylnych drzwi samochodu, i powoli, ostrożnie wsiadł do niego. Czyżbym podpadła właśnie panu Kaulitzowi ? Dlatego Georg się tak wystraszył?
-Ja pierdole. Kaganiec, to ja Ci mogę założyć, nie chciałabyś wiedzieć w jakiej sytuacji. Lubię buntowniczki i wyszczekane panny, ale takie, które wiedzą, kiedy zrobić hau. A teraz czy mogłabyś się łaskawie zamknąć? Nie mam ochoty słuchać Ciebie i Twojego Romeo, więc czekajmy na Florę w ciszy, bo obiecałem Tomowi, że Ją dowiozę.- ROMEO?! a więc to o to chodzi! No jasne! Urażona męska duma. Matko jedyna, poważnie?!
-Och. Urażona męska duma! Wczoraj śmiałam się z Tobą, a dziś idę rozhahana jak cholera z Twoim przyjacielem. I sądząc po Twoich hasełkach wnioskuję, że masz niezły fetysz. Zapiąć Cię na smycz? Bo mam wrażenie, że ktoś Cię z niej spuścił a powinien był ją po prostu skrócić!- wysyczałam wręcz ostatnie zdanie, a ludzie wracający z porannych zakupów z piekarenki obok aż się oglądali. Bill sięgnął drżącą dłonią do kieszeni po papierosy. Wyjmując jednego, położył paczkę na samochodzie, włożył sobie go między zęby i odpalił zapalniczką wciągając ją z tylnej kieszeni. Oho, czyżbym przesadziła?
Sięgnęłam po jego papierosy. Jego wzrok uważnie śledził ruch mojej ręki, gdy wyjęłam z paczki jednego szluga, a potem odkładałam resztę z powrotem na dach.
-Mógłbyś mi dać ognia czy to zbyt duże wymagania na dzień dzisiejszy?- spytałam ironicznym tonem. Zmroził mnie wzrokiem. O kurwa... Autentycznie, aż zrobiło mi się zimno, mimo jakiś 25 stopni na dworze. Westchnęłam, gdy podał mi łaskawie ognia, odwracając wzrok w drugą stronę.
Kurwa, jeżeli Oni poważnie chcą utrzymać tę znajomość, a na to wygląda, że tak jest, to stanowczo będzie trzeba Go przykrócić, bo jeśli na stopie przyjacielskiej nie mogę być za równo z Nim jak i jego przyjacielem, to to będzie naprawdę ciężka znajomość... Spojrzał mi ponownie w oczy. A ja zamarłam. Chyba naprawdę przesadziłam trochę z tekstami. Choć z drugiej strony, to On zaczął, i jego hasła też nie były w porządku. Kurwa, patrzy w taki sposób, że mam wrażenie, iż cały grunt pod nogami mi się zapada... Dawno nie widziałam tyle nienawiści w żadnym spojrzeniu...
-Ali! Bill!- wyrwała mnie dzięki bogu z powrotem do świata żywych Flora. Kocham Jej radosny głos i to, w którym momencie się pojawił...
-Wsiadamy? Słyszałam, że jedziemy na wycieczkę!- podbiegła, przytulając się do Billa. Odwzajemnił uścisk. Czyli jednak stać Go na choć okazanie choć odrobiny sympatii...
Bill otworzył tylne drzwi i gestem zaprosił do środka Florę. Oh... więc ja mam siedzieć z przodu ? No cudownie... To będzie dłuuuga droga...




*******


Sylwia - mam nadzieję, że tym razem niedosyt jest zaspokojony, a jeśli nie, będę próbować dalej ; **


Liza Torress - no naprawdę? tak na balkonie?! :D i jakby był gejem, to chyba jednak mógłby mieć z tym pewien problem, taka moja skromna opinia xd ; *


Dee - 9 rano to późna godzina, pod warunkiem, że nad ranem nie siedzisz nadal na balkonie z butelką whiskey :D co do poznawania bohaterek, postanowiłam sobie, że mniej więcej co czwarta notka będzie nawiązywała do Ich przeszłości by łatwiej było je poznać :)



4 komentarze:

  1. Motyw z szafą genialny! Tak samo teksty Billa jak i Ali. Siosttra pustak i barbie girl też niczego sobie.... Szczerze powiedziawszy jestem ciekawa dokąd pojaą na wycieczkę i czy paparazzi ich zauważą. ;D /K

    OdpowiedzUsuń
  2. Długo mnie tu nie było. I sama w sumie nie wiem z jakiego powodu ;/. Ale już jestem i nadrobiłam wszelakie zaległości ;). Rozdział ten jak i poprzednie luźny, spontaniczny i pełen śmiesznych sytuacji.
    Najpierw nie byłam przekonana do Billa, później jednak stwierdziłam po drugim rozdziale, że jest okej. A teraz po przeczytaniu tej końcówki znów go zaczynam nie trawić. Wredny cham po prostu. Dobrze, że Ali jest taka wygadana i pyskata. Może ona ustawi jaśnie pana Kaulitz to pionu.
    Czekam na nexta i życzę dużooo weny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ali wciąż jest moją idolką i liczę na to, że przykróci Billa. Swoją drogą ładnie się dobrali, aczkolwiek spodziewałabym się takich bezpośrednich tekstów po Tomie ;D Koniec końców, to on w wywiadach wiecznie podrywa dziennikarki będąc totalnie bezczelnym, więc... ;D
    Odpowiadając na Twoją odpowiedź (jakże twórczo to zabrzmiało o.O) - może i Bill miałby z tym problem, gdyby był gejem. Ale Al na pewno nie! :D
    I na mnie również efektownie by zadział tekst, że których z chłopaków z TH stoi pod moimi drzwiami. Sprecyzuję: byłabym gotowa w ciągu minuty! :D
    I pisz, kurna, szybciej, bo w końcu tu korzenie zapuszczę! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. A nie mówiłam? :) Ja piszę na bieżąco i daje radę. Tobie też dobrze pójdzie, zobaczysz. No tak, wtedy dziewiąta to późna godzina.
    Bill doprowadza mnie do białej gorączki, a mimo to ciągle jestem w nim zauroczona. Co się stało to się nieodstanie, lecz wiem, iż zdoła to naprostować. A może nie? Kurde, już nie wiem. Skoro Tom tak bardzo chciał mieć Florę przy sobie to mógł chyba sam się po nią ruszyć, prawda? A tak to wysyła swojego brata, który jest rozchwiany emocjonalnie. Jeszcze coś sobie zrobi i co wtedy? W ogóle Georg jest genialny. Za to go właśnie uwielbiam. Nie zazdroszczę Ali siedzenia w szafie, sama bym z niej wyszła po jakiś pięciu minutach. Swoją drogą jestem przeogromnie ciekawa po co przyszedł Mateusz do Flory. Liczę na to, że się to niedługo wyjaśni. Wycieczka po Polsce, mam teraz wiele wizji przed oczami, są ich tysiące. Myślę, że wybierzesz tę najbardziej kreatywną i nieprzewidywalną. Weny życzę i czekam na ciąg dalszy! :3 Będzie dobrze, trzymam za Ciebie me kciuki.

    OdpowiedzUsuń